
Przeszłość
Roman Orlowski
Niczym
po nocy do drzwi kołata jakiś gość
Ciągle zza rogu wygląda Ciebie nigdy nie ma dość
Włosy, ubranie, buty skórzane ma tak jak Ty
I chociaż kuleje w końcu dorówna krokom Twym
I powie:
Patrz, oto ja
Przecież mnie znasz
Uchyl mi bram
Przyjmij tą dłoń
Przeszłością jestem Twą
Nic nie przypomni węzeł, co nosisz po świecie
Już nie pamiętasz, co wtedy miałeś kupić w markecie
To, co zgubiłeś znika jak pociąg w oddali
Dziewczyna to wszystko niesie w plecaku lecz się nie
żali
I mówi:
Patrz, oto ja
Przecież mnie znasz
Uchyl mi bram
Przyjmij tą dłoń
Przeszłością jestem Twą
Przenigdy koron drzew nie dosięgnie łąkowy perz
Czerwony tramwaj świeci ślepiami niczym nocą zwierz
Dumna Twa głowa w oknie opada na szyję
A motorniczy, który Cię wiezie dawno nie żyje
Patrz, oto ja
Przecież mnie znasz
Uchyl mi bram
Przyjmij tą dłoń
Przeszłością jestem Twą
Nie ma na wierzbie grusz a pokrzywy to nie gaj
Nie musisz kończyć tego, co jadłeś wczoraj…przedwczoraj
Patrz, w miodzie winogrona, migdały solone
Siedzisz wygodnie a Ona stawia to wszystko na stole
I mówi:
Patrz, oto ja
Przecież mnie znasz
Uchyl mi bram
Przyjmij tą dłoń
Przeszłością jestem Twą
Leżysz przy ścianie a Ona obok – w pościeli
Dziś Cię odwiedzą Ci, którzy byli, ale minęli
Każdego poznasz, bo ich imiona pamiętasz
A rano ją ujrzysz, jak obok Ciebie w kłębek zwinięta
Szepnie Ci:
Patrz, oto ja
Przecież mnie znasz
Uchyl mi bram
Przyjmij tą dłoń
Przeszłością jestem Twą
Przeszłość /
Minulost
Jerzy Marek
Jak koło północy znienacka zapuka nieznany ktoś
Tak samo za rogiem na ciebie czeka twej przeszłości
głos
Buty skórzane znane ubranie włosy też jakby twe
Powoli za tobą kuśtyka póki nie dogoni cię
I powie oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
To ja, przeszłości głos
W kieszeni chusteczkę na węzeł związaną nosisz od
wielu dni
A jednak co kupić w sklepiku to z głowy wyleciało ci
Wszystko coś po drodze pogubił zniknęło jak
parowozów dym
Dziewczyna niczego nie odda choć niesie to w plecaku
swym
Wciąż mówi oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
To ja, przeszłości głos
Drzewa urosły a trawa skarlała a na łące rośnie
chwast
Czerwony tramwaj do Kończyc przypomni ci
pionierskiej chusty blask
Tylko ta wyniosła głowa ci została przetrwała wiele
burz
A motorniczy co wieźli cię przed laty dawno zmarli
już
Oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
To ja, przeszłości głos
Na wierzbach nie rosną gruszki a z pokrzywy raczej
nie wzejdzie las
Na to by zjeść wszystko coś wczoraj zostawił teraz
przyszedł czas
Słone migdały i słodkawe grona a na nich lepki miód
Ty siedzisz za stołem a ona zaraz twój zaspokoi głód
I mówi oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
To ja, przeszłości głos
Pościel już łóżko niech ona się wtuli ty ułóż się do
snu
Teraz cię odwiedzą ci którzy istnieli a dziś ich nie
ma tu
Wszystkie te imiona przywołasz ponieważ pamięć ci
wróci w lot
Rano się przebudzisz a ona w kłębuszek zwinięta niby
kot
Powie ci oto mnie masz
Dobrze to zważ
Dałeś mi wejść
Teraz mnie znasz
To ja, przeszłości głos
PRZESZŁOŚĆ
Tomasz Borkowski
Jak gdy po nocy zapuka do drzwi nieproszony dziś
gość
Tak i na ciebie za rogiem tuż czeka twój miniony los
Buty skórzane twoje ubranie włosy ma też jak ty
Z wolna kulejąc za tobą podąży aż krok zrówna z twym
I powie: zatem mnie masz
Więc w sobie zważ
Czy wejść mi dasz
Skoro mnie znasz
Oto ja przeszłość twa
Chustka w kieszeni na której supełek zrobiłeś przed
laty sam
Już nie przypomni ci coś wtedy kupić koniecznie w
sklepie miał
To co po drodze straciłeś zniknęło jak pociąg w
oddali znikł
Tamta dziewczyna to niesie w plecaku i już nie odda
ci
Lecz mówi: zatem mnie masz
Więc w sobie zważ
Czy wejść mi dasz
Skoro mnie znasz
Oto ja przeszłość twa
Drzewa są wyższe a trawa jest niższa na łące pleni
się perz
Tramwaj ma kolor jak chusta harcerza nosiłeś ją
kiedyś też
Tylko ta dumna ci głowa została by wciąż ją dźwigał
twój kark
Tamten konduktor co jeździł tu wtedy nie żyje już od
lat
Zatem mnie masz
Więc w sobie zważ
Czy wejść mi dasz
Skoro mnie znasz
Oto ja przeszłość twa
Gruszki na wierzbie nie rosną i z pokrzyw też w górę
nie rośnie las
Czego nie zjadłeś przedwczoraj i wczoraj to dzisiaj
dojeść czas
Z solą migdały i grona dojrzałe które zanurzasz w
miód
Siedzisz przy stole a ona ci niesie gorący obiad już
I mówi: zatem mnie masz
Więc w sobie zważ
Czy wejść mi dasz
Skoro mnie znasz
Oto ja przeszłość twa
Połóż się w łóżku i obróć ku ścianie ona przytuli
się
Dziś cię odwiedzą ci którzy istnieli lecz już
przeminęli gdzieś
Ty po imieniu każdego zagadniesz bo wszystkich
pamiętasz wciąż
Rano obudzisz się i w kłębek zwiniętą tuż obok
znajdziesz ją
Powie ci: zatem masz mnie
Zważ w sobie więc
Dałeś mi wejść
Dość o mnie wiesz
O mnie przeszłości swej
|