
Wędrowni
kuglarze
Renata Putzlacher
Wędrują kuglarze
przez zaśnieżone pola
wiatr na talerzach to ich dzienna dola
z tresowaną małpką za pan brat
beztroscy chociaż nuży ich świat
wędrują kuglarze po białych polach
U kowala szczekają
psy niedaleko stąd
tu są zawsze otwarte drzwi i zaciszny kąt
siano zastąpi łóżko oraz koc
tak przytuleni prześpią znów kolejną noc
byle do wiosny i do kolejnych świąt
Kuglarze ruszają w
świat
kuglarze wozy i wiatr
Po schodach kościoła
piłka biegnie w dół
siłacz z twarzą anioła zgina pręt na pół
jeszcze Maria wiotka jak trzcina
zatańczy taniec pogańskiego bożka Odyna
i znikną za zakrętem wśród turkotu kół
Kuglarze ruszają w
świat
kuglarze wozy i wiatr
Znów po wybojach nasz
wóz drewniany mknie
czerwona niespokojna krew naszym godłem jest
wszystko co chcemy leży przed nami
za górą za doliną za siedmioma rzekami
zimowe słońce nam pozdrowienia śle
Kuglarze ruszają w
świat
kuglarze wozy i wiatr
Wędrowni
kuglarze
Antoni Muracki
Wędrowni kuglarze
idą w zaśnieżone błonia
W wyszczerbionym pucharze
wiatr gotują na obiad.
Z cyrkową małpką, co siadła na kark,
lekko zmęczeni tym marszem pod wiatr -
- wędrowni kuglarze idą w pobielone błonia.
Gdzie kuźnia na
skraju wsi
tam całkiem stopniał śnieg.
Kowal z serca przygarnął ich
i psy odegnał precz.
Słoma im łóżkiem, pierzyną i snem,
a jeden do drugiego przytulą się,
bo jutro na wieki bal przyjdzie cała wieś.
Kuglarze idą przez
świat...
Po schodach kościoła
piłka toczy się.
Człowiek z twarzą anioła
wygina stalowy pręt.
Mariny piękne ciało gnie się i drga,
pogański ją bożek Odyn w mocy swej ma
A jutro po południu znów odejdą hen...
Wózeczek z lipowych
drew
twardą glinę tnie
Czerwona niespokojna krew
wyznacza życia sens.
To, czego chcemy - wiecznie przed nami tkwi
za siódmą górą, rzeką - znika jak dym.
W zimowym pejzażu słońce złoci śnieg.
Kuglarze idą przez
świat...
|