Madonu Donatella
jsem zahlídl jak zhášela svíci
heřmánkem zavoněla
já nevěděl co jí mám říci
nad horizontem už mi hvězda bliká
ještě není moje ještě se mě nedotýká
ucítil jsem vůni heřmánku
už mi to začíná už křičím ze spánku
Martina!
Někdo mě popadl a postavil ke zdi
měsíc se dral oknem do pokoje
počkejte chvíli – teď padají hvězdy
a jedna z nich je ta moje
odněkud ze tmy brnká slepý kytarista
polibek letmý řekou plyne voda čistá
ucítil jsem vůni heřmánku
už mi to začíná už křičím ze spánku
Martina!
Láska je hora
vysoká hora
kdo z nás ji zdolá
kdo z nás ji zdolá
láska je hora vysoká
hora vysoká
Venku je bláto
prší štěstí
cinká zlato
po náměstí
s parazolem
chodí lidi kolem
na nebi ptáci
brečí dítě
tramvajáci
táhnou sítě
ulicemi
padají ryby k zemi
Nad domy nad střechami
letí smutně čáp
mávám mu gerberami
sedá si na okap
Herodes v bílém plášti
vraždí neviňátko
v kamnech kosti praští
a po koláčích sladko
pod okny na mě troubí limuzína
Nebreč a pojď – tak zle to nezačíná
ach smutky – smutky z heřmánku
už mi to začíná už křičím ze spánku
Martina!
Ve stráni karlovických lesů
srpnové slunce zlátne
co našel jsem to u srdce si nesu
co ztratil mizí v nenávratně
na bříze na kmeni vyrostla holubinka
navždycky ztracený slyším jak srdce cinká
ach lásko – lásko z heřmánku
už mi to začíná už křičím ze spánku
Martina!
Láska je hora
vysoká hora
kdo z nás ji zdolá
kdo z nás ji zdolá
láska je hora vysoká
hora vysoká
Venku je bláto
prší štěstí
cinká zlato
po náměstí
s parazolem
chodí lidi kolem
na nebi ptáci
brečí dítě
tramvajáci
táhnou sítě
ulicemi
padají ryby k zemi
Nad domy nad střechami
letí hejno vran
už nikdy nikdy sami
nikdy nikdy sám
Madona Donatella
RUMIANKOWE SZCZĘŚCIE
tl. Antoni Muracki
Madonnę Donatella
ujrzałem, jak gasiła świecę
Rumiankiem pachniesz – miła
i nie wiem, co ci mam powiedzieć.
Nad horyzontem gwiazda już rozbłyska
jeszcze żeś nie moja, jeszcze nie tak bardzo bliska.
Rumiankiem wbiegłaś w życie me
już coś mi w duszy gra,
i krzyczę już przez sen
Martina
Ktoś chce mnie chwycić, ktoś do mnie podbiega
noc księżycem chodzi po pokojach
Postójmy chwilę – gwiazdy lecą z nieba
a wiem, że jedna z nich – jest moja
Na strunach mroku brzdąka ślepy gitarzysta
muskasz me wargi
rzeką płynie woda czysta
Rumiankiem wbiegłaś w życie me
już coś mi w duszy gra
i krzyczę już przez sen
Martina
Miłość to góra
wysoka góra
ukryta w chmurach
ukryta w chmurach
Czy ktoś z nas zdoła zdobyć ją?
zdoła zdobyć ją?
Na zewnątrz błoto
kapie szczęście
brzęczy złoto
w całym mieście
po chodnikach
ludzi tłum przemyka
dziecko płacze
ptak przeleci
tramwajarze
ciągną sieci
na ulice
spadają ryb ławice
z wysoka smutny bociek
patrzy na mój świat
rzucam mu garść stokrotek
siada na mój dach
Herodzi w białych kitlach
mordują niewiniątko
historia bardzo brzydka
zjedz ciastko – będzie słodko!
pod oknem na mnie trąbi limuzyna
nie rycz i chodź – aż tak to źle się nie zaczyna
rumianek smutku rzuca cień
to do mnie wraca wciąż
i krzyczę już przez sen
Martina
A w lasach karłowickich jesień
sierpień złoto kładzie na zboczu
co było – to się w duszy niesie
to com stracił – znika bez powrotu
Ech, koro brzozy gładka
duszo w poniewierce
nieduża klatka
w której dzwoni głupie serce
z rumianku miłość, miłość ma
znów coś mi w duszy gra
i krzyczę już przez sen
Martina
Miłość to góra
wysoka góra
ukryta w chmurach
ukryta w chmurach
Czy ktoś z nas zdoła zdobyć ją?
zdoła zdobyć ją?