Rozbitým oknem mi do pokoje fouká
sníh jako mouka
na moje ruce skleslé
v křesle závěje sněhu
už ani oheň
rozbitým oknem mi fouká do světnice
fujavice
smutek se dveřmi dere
pláči můj kaskadére
nezapomeň
Vlaštovky ze stájí
odlétly před rokem
slepice kdákají
ve sněhu hlubokém
zbloudilé kročeje
roztáčí osudí
pálenka zahřeje
samota zastudí
Teplo je pokora
jabloně v ušance
smrt štěká ze dvora
košile na brance
plápolá ve vichru
jenž vyvrátil mi plot
proč nikdo nepřijel
na masopustní hod ?
Nechali mě tak
nechali mě tak
nechali mě tak
V rozbité lampě ani kapka petroleje
ruka se chvěje
pod sněhem zamrzá mi
na stěnách pod tapetami
choulí se švábi
v rozbité lampě půlnoc bliká
rampouch je klika
v ruce ulomí se
místo dechu průzračná pára
jsem slabý
Vlaštovky ze stájí
odlétly před rokem
slepice kdákají
ve sněhu hlubokém
zbloudilé kročeje
roztáčí osudí
pálenka zahřeje
samota zastudí
Teplo je pokora
a zima prokletí
než srdce okorá
a jaro odletí
zimostráz pod kopcem
kořeny zapouští
jsem špatným žalobcem
viníkům odpouštím
Nechali mě tak
nechali mě tak
nechali mě tak
nechali mě tak
nechali mě tak
nechali mě tak
V rozbitém srdci ani špetka soli
jen trochu bolí
když vločka z tváře zkane
třpytný krystalek ledu
na uschlém stromě
v opuštěném domě
ZAPUSTY
Tłumaczenie: Renata Putzlacher
Rozbite okno po domu ktoś się błąka
biała mąka
na moje ręce pada
biada W fotelu siadam
a ogień gaśnie
Rozbite okno a po pokoju hula
zła wichura
a smutek walczy z drzwiami
zanim z durnymi łzami
uporam się
Jaskółek nie ma już
minął kolejny rok
słychać gdakanie kur
ktoś w śniegu gubi krok
Kołowrót życia
los szczerzy zęby
gorzałka grzeje
samotność ziębi
Ciepło pokorą jest
jabłonie w czapach
na dworze szczeka śmierć
na wietrze lata
zeschnięta wiecha
jak symbol pusty
Znów nie przyjechał
nikt na zapusty
Zostawili mnie
zostawili mnie
zostawili mnie
Rozbita lampa już kropli nafty nie ma
drży mi ręka
to męka a nie trema
W domu zmarznę na amen
z karaluchami
Rozbita lampa na szybie lśnią firanki
sopel klamki
złamany trzymam w dłoni
Skronie toną w szronie
opadam z sił
Jaskółek nie ma już
minął kolejny rok
słychać gdakanie kur
ktoś w śniegu gubi krok
Kołowrót życia
los szczerzy zęby
gorzałka grzeje
samotność ziębi
Ciepło pokorą jest
zima przeklęta
skuła mi serce
minęły święta
Zielony bukszpan
mój dom otacza
ja nie oskarżam
winy wybaczam
Porzucony sam
porzucony sam
porzucony sam
Trwam
W rozbitym sercu już nie ma ziarnka soli
lecz trochę boli
gdy z twarzy kryształ lodu
spływa bez pardonu
w królestwie chłodu
w opuszczonym domu