Krabička cigaret
a do kafe rum
dvě vodky a Fernet
a teď doktore čum
chrapot v hrudním koši
no to je zážitek
my jsme kámoši
řidičů sanitek
Měli jsme ledviny
ale už jsou nadranc
i tělní dutiny
už ztratily glanc
u srdce divný zvuk
co je to nemám šajn
a je to vlastně fuk
žijem fajn
Cirhóza trombóza dávivý kašel
tuberkulóza jó to je naše
neuróza skleróza ohnutá záda
paradentóza no to je paráda
jsme slabí na těle
ale silní na duchu
žijem vesele
juchuchuchuchu
Už kolem nás chodí
Pepka mrtvice
tak pozor marodi
je zlá velice
zná naše adresy
a je to čiperka
koho chce najde si
ten natáhne perka
zítra nás odvezou
bude veselo
medici vylezou
na naše tělo
budou nám řezati
ty naše vnitřnosti
a přitom zpívati
ze samé radosti
Cirhóza trombóza dávivý kašel
tuberkulóza hele já jsem to našel
neuróza skleróza ohnutá záda
paradentóza no to je paráda
byli slabí na těle
ale silní na duchu
žili vesele
než měli poruchu
POCHÓD ZDECHLAKÓW
Przekład: Antoni Muracki
Dwadzieścia fajek w mig
i do kawy rum, rum, rum…
Dwie czyste, gorzkiej łyk
– a ty doktorku spójrz, spójrz, spójrz.
Coś szpetnie w piersiach gra
– cóż za odkrywczy fakt
W karetkach znają nas
– a każdy jak brat, brat, brat.
Twych nerek dobry los
nie wróci do łask, łask, łask.
Zatkanych tętnic splot
już stracił swój blask, blask, blask
Serce ma dziwny dźwięk
– sam nie wiem, co to jest?
Wszystko to głupstwo, więc
– żyjesz fest, fest, fest.
Cyrhoza, tromboza, gruźliczy kaszel,
tuberkuloza, tak – to wszystko nasze
Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach,
paradontoza, nie!, no to już afera.
Ale w głębi naszych ciał
– zdrowy mieszka duch,
A więc smutki – ciau,
ju hu, hu, hu, hu.
Już zawał szczerzy kły
za nami o krok, krok, krok,
Zdechlaki zamknąć drzwi,
bo wredny ma wzrok, wzrok, wzrok.
Adresy wasze zna
i skryć się próżny trud.
Odnajdzie was raz-dwa
i już nogami wprzód, wprzód, wprzód.
W szpitalny wbiją strój,
wesoło jak w Zoo, Zoo, Zoo.
Doktorów mądrych stu
obejrzy przez szkło, szkło, szkło.
Przez naszych trzewi treść
skalpela cięcia trzy
Wesołą słychać pieśń,
co tak znajomo brzmi, brzmi, brzmi.
Cyrhoza, tromboza, gruźliczy kaszel,
tuberkuloza, tak to wszystko nasze
Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach,
paradontoza, nie, no to już afera
Ale w głębi naszych ciał
duch niezłomny tkwił,
Żyliśmy na swał
– lecz nie stało sił
Z koncertu na festivalu Lipnice ´84.
Zdroj: archiv Jaromíra Nohavici
© Jaromír Nohavica, 2012